Historia reklamy – część 4

Olympia Kanone 1936

Live i Bulowa

Jeszcze większą dynamikę w rozwoju rynku reklamy zawdzięczamy telewizji. W 1936 roku rusza brytyjska stacja BBC. Ten rok był też przełomowy z powodu Igrzysk Olimpijskich w Berlinie, które po raz pierwszy w historii były transmitowane w telewizji.

Choć transmisja docierała zaledwie do 19 kablowych odbiorników znajdujących się w Berlinie (ceremonię otwarcia Igrzysk w Londynie w 2012 roku oglądała rekordowa liczba 41 milionów widzów), to w historii telewizji był to moment przełomowy. Rok 1941 to czas, kiedy w Stanach nadaje regularnie 10 stacji telewizyjnych. Jedna z nich – WNBT – emituje pierwszą w historii reklamę telewizyjną. Przed jednym z programów (niektóre źródła podają, że był to serwis informacyjny, inne, że mecz baseballowy) pojawia się tablica z zegarem odmierzającym czas, na którego tarczy widnieje logotyp Bulowa. Dziś powiedzielibyśmy, że była to pierwsza w historii tak zwana blacha sponsorska, czyli kilku sekundowa tablica, informująca, że „Na program zaprasza producent…”. Bulowa za emisję zapłaciła…4 dolary. Aktualnie, aby zareklamować się w amerykańskiej telewizji w trakcie Super Bowl, który przyciąga przed ekran ponad 100 mln ludzi, trzeba za 30 sekundowy spot zapłacić 4,5 mln dolarów.
W Polsce pierwsza reklama telewizyjna została wyemitowana w 1956 roku. System komunistyczny nie sprzyjał rozwojowi tego segmentu rynku, więc dopiero przemiany systemowe w 1989 roku spowodowały lawinowe zainteresowanie reklamą telewizyjną. Z tego okresu pochodzą reklamy sklepów Baltony (słynny spot w którym marynarz pomaga Einsteinowi dokończyć pewne równanie), Polleny 2000 („Ojciec prac?”, czy wózków widłowych („Oferta Zrębu zawsze na czasie”). Już wtedy w reklamach pojawiali się znani aktorzy, czy dziennikarze. Hanka Bielicka promowała chemię gospodarczą, a Jerzy Urban swoją książkę.

Olympia Kanone 1936
Kamera rejestrująca wydarzenia na IO w Berlinie. Źródło: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Olympia-Kanone_1936.jpg

Reklama podprogowa

Rozwój telewizji i rynku reklamowego zaowocował szeregiem badań dotyczących skuteczności reklamy. W 1957 roku amerykański badacz James Vicary sfingował badanie mające potwierdzić skuteczności reklamy podprogowej, czyli bardzo krótkiego (16-47 milisekund), nieuchwytnego na świadomym poziomie materiału video, zawierającego przekaz reklamowy. Owa reklama miała być wyświetlana w kinie lub telewizji i skłaniać nieświadomych odbiorców do zakupów. Skuteczności takiej reklamy ostatecznie nigdy nie potwierdzono, sam Vicary okrył się niesławą, a wiele krajów zakazało takich praktyk reklamowych.